Enjoy!!!
They don’t know what we do best
It’s between me and you
Our little secret...
The Daily Mail
Louis Tomlinson z One Direction miał wypadek!
a
Closerl
Najstarszy członek 1D miał wypadek samochodowy! Z dostępnych nam źródeł wiemy, że chłopak jest w ciężkim stanie.
The Metro
Louis Tomlinson w szpitalu! Fanki są przerażone!
The Sun
Louis z One Direction został przwieziony do szpitala Św. Katarzyny. Menadżer chłopców milczy!
Nie wiarygodne...cały świat w przeciągu nie całych 30 minut zaczął mówić o wypadku Louisa. Nie ważne było czy w tym kraju One Direction było znane czy nie. Czy udzielali już tam koncert czy jeszcze nie. W tamtej chwili ta wiadomość była na okładkach każdego czasopisma.
Wszyscy o tym mówili. Fanki były przerażone i modliły się, aby chłopak wyszedł z tego cały. Wszyscy już o tym wiedzieli. Oprócz pewnego chłopca z burzą loków na głowie, dla którego Louis był najważniejszą osobą na świecie. Nikt mu nie powiedział. Nic nie wiedział, do czasu...
Harry siedział na kanapie i czytał książkę. Była ona na tyle ciekawa, że chłopak nie usłyszał nawet gdy Andy wszedł do jego pokoju hotelowego.
- Harry...- szepnął, na tyle głośno aby loczek go usłyszał. Obrócił głowę i się lekko uśmiechnął, chociaż wcale nie było mu do śmiechu. Musiał być po drugiej stronie Londynu, a nie w swoim domu. Obok Louisa. Obok swojej miłości. Tak bardzo chciał go teraz przytulić i pocałować. Po prostu być przy nim...
Ale oczywiście nie mógł. Po tygodniu spędzonym razem, Paul kazał Harry'emu natychmiast wyjechać, aby przyćmić te wszystkie wydarzenia z gór. No cóż...trzeba przyznać, że chłopcy wcale się tam nie zachowywali przyzwoicie. Fani zrobili im mnóstwo zdjęć i filmików, które były bardzo jednoznaczne.
Ich menażer był wściekły. Krzyczał na nich do tego stopnia, iż Hazz się rozpłakał. I nie ma co ukrywać...przed chwilą także płakał. Starał się tego nie robić przy Louis'ie, gdyż chciał pokazać swojemu chłopakowi, że będzie silny, ale czasami nie dawał rady i po prostu płakał. Nic na to nie poradził.
- Coś się stało? - spytał po chwili, patrząc na lekko zmieszanego ochroniarza, który miał dość dziwną minę. Nie wiedział co o tym sądzić.
- Posłuchaj...tylko się nie denerwuj. Paul zakazał mi tego mówić...ale ja nie mogę. I...opanuj nerwy - poprosił, siadając na fotelu, naprzeciwko Harry'ego. Ten popatrzył się na niego oczami przepełnionymi ciekawości.
- Więc? - ponaglił go chłopak, odkładając książkę na stolik. Wygodniej usiadł na fotelu biorąc łyk wody.
- Louis jest w szpitalu - szepnął ledwie słyszalnie, lecz Harry doskonale to słyszał. Mało co nie zakrztusił się wodą, którą pił. Myślał, że źle słyszy.
- Ale...ja...jak to w szpitalu?! - wrzasnął, wstając z fotela.
- Miał wypadek samochodowy.- powiedział mężczyzna, również wstając z fotela.
- Matko.....za ile będziemy w szpitalu? - spytał, szybko podbiegając do stolika, biorąc z niego telefon.
- Harry, doskonale wiesz, że w Londynie są straszne korki...
- Andy! To Louis...mój Louis. Ja tam muszę być...- szepnął podchodząc do mężczyzny. Chwycił go za ramię i spojrzał w oczy.
- Coś załatwię - powiedział, wychodząc z pokoju. Harry nie wiedząc co robić, opadł na sofę, zakrywając twarz dłońmi. Po jego policzkach zaczęły spływać łzy, których z chwili na chwilę stawało się coraz więcej. Chłopak nie wiedział co ma o tym wszystkim myśleć. Tylko jedno pytanie chodziło po jego głowę.
Dlaczego oni?
No dlaczego? Najpierw choroba, a teraz wypadek Louisa. To wszystko wydawało się być takie nierealne. Takie jakby...nieprawdzie. Harry czuł się jakby był w najgorszym koszmarze w jego życiu. I co najgorsze ten koszmar nie chciał się skończyć. A on tego chciał. Chciał aby to wszystko się już w końcu skończyło. Aby on i Lou byli szczęśliwi. Tylko tyle chciał od życia. Tego aby on i jego chłopak wiedli spokojne i szczęśliwe życie.
~~~*~~~
~ Perspektywa Baby Cakes ~
Wysiadłem z auta, napotykając mnóstwo fanek i reporterów na swojej drodze. Każdy zaczął zawalać mnie pytaniami. A te, które były kierowane od reporterów przeważyły o wszystkim. A zwłaszcza te, które zabolały mnie najbardziej. Niektórzy zaczęli się pytać, czy to prawda, że mieszam się w życie prywatne Lou i El. Czy jestem o nich zazdrosny. Czy znalazełem sobie nową dziewczynę. Po tym, nie wytrzymałem...
- Odwalcie się wszyscy ode mnie i od Louis'ego! - wrzasnąłem biegnąc po schodach prowadzących do drzwi głównych. Słyszałem jak wszyscy zaczynają krzyczeń ale jakoś się specjalnie tym nie przejąłem.
Biegłem ile sił w nogach przez długo korytarz poszukując tego odpowiedniego pokoju. Nagle zobaczyłem grupę ludzi, którzy stali i siedzieli przed jednym z pokoi. Podbiegłem do nich, a wszyscy od razu popatrzyli się na mnie.
Widziałem z w śród nich Zayna, Liama, Nialla, Pezz i Dan.Wszyscy popatrzyli się na mnie ze współczuciem wymalowanym na twarzy. U większości widziałem również kilka łez na policzkach.
Podszedłem bliżej i spojrzałem przez duże okno. Zobaczyłem tam Louisa, który leżał na szpitalnym łóżku. Serce od razu mnie zabolało. Przybliżyłem się do szyby delikatnie kładąc dłonie na szybie. Oczy od razu zaszły mi mgłą.
- Hazz...idź do niego - wyszeptała Perrie patrząc na mnie. Bez zastanawienia delikatnie nacisnąłem klamkę do sali w której leżał Louis. Popchnąłem drzwi, które po chwili mi ustąpiły. Wszedłem do środka zamykając za sobą drzwi. Louis od razu obrócił głowę napotykając moje oczy. Na jego twarz wpłynął szeroki uśmiech, który ja odwzajemniłem. Podszedłem do jego łóżka, po czym przysunąłem krzesło, które stało obok jego łóżka, a następnie na nim usiadłem. Popatrzyłem się na tą aparaturę, która mnie lekko przestraszyła. Natychmiast pokręciłem głową, obracając ją w kierunku mojego chłopaka.
- Lou...jak się czujesz? - spytałem, chwytając jego zimną dłoń w swoją. Ten spojrzał na mnie, a w jego oczach dostrzegłem ból, a zarazem radość. Nie wiedziałem jak mam przeprosić za to, że nie było mnie przy nim, gdy miał ten wypadek.
Tak. Czułem się winny. Chociaż nie wiem dlaczego. Po prostu miałem straszne wyrzuty sumienia.
- W miarę...lekarze mówią, że będzie dobrze - wyszeptał patrząc na mnie.
- No to cudnie - szepnąłem, masując jego policzek. Ponownie spojrzałem w jego oczy, które teraz były jeszcze piękniejsze niż przedtem. Takie...wspaniałe. Wspaniałe jak cały on.
- Coś się stało? - spytał spoglądając na mnie.
- Po prostu..nie mogę uwierzyć, że jesteś tym Louisem William'em Tomlinson'em, który jest ze mną i mnie kocha. - szepnąłem, całując go krótko w usta.
- Będę Cię kochać bez względu na to co się stanie Hazz - szepnął uśmiechając się do mnie. Odwzajemniłem uśmiechem, po czym znów delikatnie musnąłem jego usta.
~ Koniec Perspektywy ~
~~~*~~~
Harry bardzo się cieszył, że z jego chłopakiem jest już lepiej. Spędzał każdą wolną chwilę z nim. Wszystko było w porządku i zapowiadało się na poprawę. Niestety nagle coś się zepsuło.
Louis poczuł się źle. Zaczęło mu się kręcić w głowie...zupełnie tak, jak wtedy gdy kłócił się z Paul'em. Harry natychmiast zawołał pielęgniarkę, która od razu pobiegła po lekarza. Weszli do sali, a po kilku minutach stwierdzili, że konieczna będzie operacja.
Osiemnastolatek nic z tego nie rozumiał, dopóki lekarz mu wszystkiego nie wytłumaczył. Choroba Louisa jest zagrożeniem dla jego życia, a poza tym wypadek samochodowy spowodował komplikacje i konieczna jest operacja.
- Obiecaj mi coś. Obiecaj mi, że za te parę godzin, gdy otworzę oczy, ty będziesz pierwszą osobą, którą ujrzę - szepnął Louis chwytając dłoń Harry'ego, który siedział na łóżku.
Wraz z z pielęgniarzami, którzy wieźli Louisa na łóżku, do sali operacyjnej, Harry szedł obok, ani na chwilę nie poluzowując uścisku ich dłoni. Obok niego szła również mama i tata Louisa, którzy przyjechali tam gdy tylko dowiedzieli się, że ich syn będzie przechodził operację. Reszta, która tam była, również szła za lekarzami.
Lekarz prowadzący powiedział Harry'emu o powikłaniach po operacji. Lecz chłopak nawet nie dopuszczał takiej myśli. Nie chciał myśleć, co by było, gdyby jednak operacja się nie powiodła. Myślał zatem optymistycznie i próbował Lou zarazić tym, choć w głębi ducha zapewne bał się bardziej, niż on sam.
Gdy pielęgniarze wjechali na sale operacyjną, teraz pozostawało tylko czekanie. Wszyscy zgromadzeni, usiedli na krzesłach, posyłając sobie pokrzepiające i delikatne uśmiechy. Nie mogli zrobić nic więcej...musieli czekać. A to jest najtrudniejsze...czekanie i ta bezsilność. Myśl, że coś może pójść nie tak jest dołująca. Lecz żadne z nich nawet jakby się bardzo starało...nie wychodziło mu. Każdy w duchu modlił się aby wszystko poszło zgodnie z planem.
Hmmm. co tu dużo mówić? Rozdział jest cudowny <3 Tylko czy Lou wyjdzie z tego cały.. oj wydaje mi się że nie.. nie wiem czemu, ale mam takie dziwne przeczucie, że coś pójdzie nie tak jak powinno. Czekam na kolejny. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały!! Tylko...mi się wydaje, że to wszystko skończy się śmiercią Lou, co nie jest miłe, no ale ;D Czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńCoo?!! Jeszcze tylko 1 rozdział i epilog?! Ja się załamie! Dziewczyno pokochałam to opowiadanie i nie chce żeby się kończyło...ale to nie ja o tym decyduje ; Będę płakać. Ale czekam na twoje nowe opowiadanie, które na pewno będzie świetne. A rozdział znakomity!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
~Sarah
Znakomity rozdział. Dopiero teraz zaczęłam czytać twoje opowiadanie i przeczytałam całe w dwa dni! Jest po prostu cudowne ;) Nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;3
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały. Z jednej strony chcę smutne zakończenie, a z drugiej szczęśliwe. Wiele opowiadań kończy się happy endem i to już za wiele. Dobrze, że choć te jest inne :)To oczywiście moje zdanie. Piszesz znakomicie.... w kółko się powtarzam, ale stwierdzam fakt :D Masz dziewczyno wyobraźnie!!!!! Czekam na kolejny i pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńpycia
Kocham Cię! Kocham Cię! Kocham Cię! Kocham Cię! Kocham Cię! Kocham Cię! Kocham Cię! Kocham Cię! Kocham Cię! Kocham Cię! Kocham Cię! Kocham Cię! Kocham Cię! Kocham Cię! Kocham Cię! Kocham Cię! Kocham Cię! Kocham Cię! Kocham Cię za absolutnie wszystko! Dla mnie jesteś najlepsza ;D
OdpowiedzUsuńA rozdział przecudowny :)
Nominuję Cię do Liebster Award :P
OdpowiedzUsuńDalsze informacje na moim blogu...
http://forever-in-my-dreams.blogspot.com/