Nie mam pojęcia kiedy pojawi się rozdział 6. Wiecie nauka i ogólnie. Ale będę się starała, żeby pojawił się jak najszybciej ;D Proszę o komentarze i życzę miłego czytania !
Enjoy !!!
But I bet you if they only knew
They will just be jealous of us...
Samochód ruszył.
Przez jakiś czas w aucie panowała cisza. Chłopcy wpatrywali się w szyby patrząc na fanki. Często im wszystkim wydawało się, że to wszystko jest jednym wielkim snem, że takie coś nigdy się nie zdarzyło.
Natomiast Harry'emu często wydawało się, że stoi po środku wielkiej sali i krzyczy. Lecz nikt nie słyszy tego przeraźliwego krzyku. Krzyku, który woła o pomoc. Wszyscy są zaślepieni i nie dostrzegają tego co wydaje się być tak bardzo widoczne.
Prawdziwej miłości.
Inni ludzie albo tego nie dostrzegają, albo nie chcą tego widzieć.
- Chłopaki...na pewno wszystko jest dobrze ? - spytał się Malik, przerywając ciszę panującą w aucie. Chłopcy pokiwali tylko głową. Chłopak był bardzo troskliwy. Bardzo przejmował się losem jego przyjaciół. Oni byli dla niego jak druga rodzina. Więc to naturalne, że chciał aby byli szczęśliwi.
Zarówno Zayn,Liam jak i Niall wiedzieli,że chłopakom nie jest łatwo. Cały czas starali się ich wspierać,lecz czasami po prostu nie wiedzieli jak. Nie wiedzieli co powiedzieć, aby na twarzy chociaż jednego z nich zagościł uśmiech. Czasem było wspaniale, ale czasami było bardzo trudno. Chłopcy mogli tylko stać z boku i się przyglądać.
Przyglądać się jak zarząd niszczy im życie.
Harry, jak i Louis często zazdrościli Liam'owi i Zayn'owi, tego, iż mogą być szczęśliwi. Mogą wyjść na ulice trzymając swoją miłość za rękę i pocałować się na ulicy, bez strachu, który towarzyszy im każdego dnia. Boją się, że coś może pójść nie tak. Że któreś z nich coś powie, a potem będą tego konsekwencje. Zarząd nie byłby szczęśliwy...aż strach pomyśleć co mógłby zrobić chłopakom, gdyby jeden z nich powiedział coś jednoznacznego do drugiego. Na pewno byłoby źle. Następnego dnia w internecie pojawiłoby się mnóstwo zdjęć Louisa i Eleonor, lub Hazzy i jakieś panienki na okładce jakiegoś magazynu. Wtedy wszystko co związane z nimi by przycichło, a kolejne skandale przyćmiłyby inne wydarzenia.
To, że związek Lousia i El jest prawdziwy...
To, że Harry przespał się z ponad 400 kobietami...
To, że Larry jest bzdurą...
To wszystko jest jednym wielkim kłamstwem.
Kłamstwem, które ciągnie się za nimi i nie chcę się oderwać. A gdy już spróbują je urwać, kolejne zostają do nich przyczepione.
Jednym możliwym rozwiązaniem tych wszystkich kłamstw...jest ujawnienie się. Lecz to nie jest takie proste. No bo co by było gdyby...?
Gdyby powiedzieli wszystkim, że łączy ich coś więcej niż przyjaźń. Że łączy ich miłość.
Co by było z One Direction ?
Te wszystkie pytania zatłaczały się w głowach każdego z nich. Z dnia na dzień było coraz gorzej. I nic nie zapowiadało się na poprawę....
~~~*~~~
Po godzinie drogi, dojechali
Wysiedli z samochodu. Powitało ich mnóstwo fanek. Chłopcy podeszli do barierek i zrobili kilka zdjęć i podpisali autografy. Po kilku minutach weszli do budynku. Skierowali się w stronę pokoju, w którym miał być przeprowadzony wywiad. Przywitali się z mężczyzną i kobietą, którzy już na nich czekali. Zajęli miejsca a po chwili wywiad się zaczął.
Harry usiadł obok Louisa. Co było niemałym zaskoczeniem, bo przeważnie nie mogli siedzieć obok siebie, ale dzisiejszy dzień był wyjątkiem.
Harreh nie słuchał pytań. Był zajęty czymś innym.
Praktycznie przez większość czasu wpatrywał się w Louisa. Na jego twarzy gościł lekki uśmieszek, który za nic nie chciał zejść z jego twarzy.
Chłopak oderwał się od wpatrywania się w swojego ukochanego, po czym zaczął przysłuchiwać się rozmowie.
- Harry i Louis, porozmawiajmy o waszym Bromancie. - powiedziała Mag, tym samym wprawiając Harry'ego i Louisa w osłupienie. Harry popatrzył się na Louisa ukradkiem, a ten tylko lekko skinął głową i lekko się uśmiechnął. - Czy to prawda, że łączy was coś więcej niż przyjaźń ?
- Ja i Harry jesteśmy tylko i wyłącznie przyjaciółmi. Łączy nas niezwykła więź, która przetrwa wszystko. Traktujemy się jak bracia...a jeśli chodzi o Larry'ego...to po prostu żarty. Ja mam dziewczynę, którą kocham a Hazz...a Harry jak to Harry - wypowiedział szatyn. W takich sprawach to zawsze Louis zabierał głos. To on zawsze wszytko tłumaczył, bo...Harry nie potrafił. Nie potrafił kłamać.
- Um..ok. Ale interesuje mnie jedno. Dlaczego gdy pada pytanie na temat Larry'ego, zawsze wypowiada się Louis ? - spytał James siedzący obok Maggie.
- Przejdźmy do następnych pytań - powiedział szybko Paul, który stał obok i uważnie przysłuchiwał się wywiadowi.
- Ale dlaczego ? Jeśli oni nie mają niczego do ukrycia, to dlaczego mają się nie wypowiadać ? - spytała, wyraźnie zaciekawiona dziewczyna, wskazując dłonią na Louis i Harry'ego.
- Przechodzimy do kolejnego pytania, albo zabieram chłopaków i możecie pożegnać się z artykułem ! - powiedział ostrzegawczo Higgins, złowrogim tonem głosu. Jego twarz też nie przypominała tych najmilszych.
- Ok...ale to interesuje naszych czytelników...O matko..ok...Ilu z was ma dziewczyny ? - spytała po chwili Maggie, wyraźnie poddenerwowana. Loczek popatrzył się tylko na Louisa po czym się do niego lekko uśmiechnął. Tak aby tylko on to zauważył.
- Ja, Louis i Zayn mamy dziewczyny, a reszta jest wolna - odpowiedział Liam, uśmiechając się.
- A reszta ma chłopaków - dodał Louis wywołując śmiech.
- Ok...a ja układa wam się z dziewczynami ? - padło kolejne pytanie, na które Harry lekko się skrzywił. Chciał już skończyć ten wywiad i pojechać do hotelu. Razem z Louisem. Przytulić się do niego i pocałować. To było to czego Harry teraz potrzebował najbardziej. Bliskości Louisa. I chociaż chłopak siedział tuż obok niego...to nie było to.
- Um...dobrze - powiedział krótko Zayn.
- Mam jeszcze jedno pytanie do Harry'ego. Pamiętasz kto był twoim pierwszy, prawdziwym zauroczeniem ?
- Um...pierwszym i prawdziwym....
- To był Louis - szepnął cicho, wręcz nie słyszalnie Niall chichocząc pod nosem razem z Zayn'em.
- Louis ? - spytał się mężczyzna siedzący obok panny Roday. Harry nic nie odpowiedział. Zaczerwienił się lekko i spuścił wzrok.
Harry wtedy sobie przypomniał to jak on i Louis wyznali sobie miłość
Pamiętał to dokładnie...tak jakby to było wczoraj.
"....Siedziałem w pokoju i czytałem jakąś książkę. Miałem wyjątkowo kiepski humor i nastrój. A z racji, że za cholerę nie umiem tego ukrywać postanowiłem,że zostanę w pokoju.
Książka była całkiem fajna. Wciągnęła mnie do tego stopnia, iż przeczytałem już 150 stron.
Czytanie przerwało mi pukanie do drzwi.
- Proszę - szepnąłem, mając nadzieję,że osoba stojąca za nimi mnie usłyszy. Oraz...modliłem się w duchu aby nie był to Louisa. Po naszej ostatniej rozmowie, relacje między nami...um...jakby to powiedzieć...pogorszyły się. A może...może tylko mi się tak wydaje ?
Drzwi się otworzyły, a serce zaczęło mi walić jak opętane. W progu drzwi stał Louis. Mina od razu mi zrzedła, jeśli było to możliwe.
- Przeszkadzam ? - zapytał, a ja tylko pokręciłem przecząco głową. Lou zamknął drzwi, po czym ostrożnie i powoli zaczął zbliżać się ku mnie. Usiadł na skraju łóżka, a ja zacząłem zginać róg kartki - zawsze tak robię, gdy się czymś stresuje. - Hazz, możemy porozmawiać ? - zapytał, a ja nadal wpatrywałem się w książkę.- Harry !
- Przecież rozmawiamy - odparłem oschle, a on przewrócił oczami.
- Chcę z tobą porozmawiać o tym....- powiedział trochę czulej i ciszej. Mój wzrok natychmiast spoczął na chłopaku.
- Przepraszam...nie powinienem był Ci tego mówić - szepnąłem ochrypłym głosem po czym wstałem z łóżka i odłożyłem książkę na stolik nocny. Gdy miałem już wychodzić z pokoju, Louis chwycił mnie za ramię, uniemożliwiając mi to.
- Harry...chcę z tobą o tym porozmawiać. Bo...ja też coś do ciebie czuje - gdy to powiedział, nogi pode mną się ugięły. Pociągnął mnie delikatnie za rękę, tak że usiadłem na łóżku. On zrobił to samo.
- Znaczy...że...um..że ty...
- Jesteś strasznie słodki kiedy się jąkasz. - powiedział, a ja się zarumieniłem. - To znaczy, że się w tobie zakochałem. Zrozumiałem, że twój dotyk sprawia, że czuję się najbardziej męskim ze wszystkich mężczyzn na świecie, że mam motylki w brzuchu gdy się na ciebie patrzę, że cały czas o tobie myślę, że w twoje oczy mogę się wpatrywać wiekami. Kocham twoje loczki i kocham kiedy się uśmiechasz bo wtedy pojawiają się te dołeczki, które sprawiają, że miękną mi kolana, że czasami mam sprośne myśli, i mam ochotę się na ciebie rzucić.Że po prostu nie wyobrażam sobie życia bez ciebie - powiedział, a mi w oczach stanęły łzy. Nie wiedziałem co powiedzieć. Myślałem...a wręcz byłem przekonany, że te słowa nigdy nie wypłynął z ust Louis'a...a przynajmniej nie do mnie. A jednak człowiek zawsze się myli. Naprawdę nie wiedziałem co mam zrobić, lecz po kilku minutach doszedłem do wniosku, iż pocałowanie go, będzie najlepszym wyjściem. Wygodniej usiadłem na łóżku po czym zacząłem zmniejszać odległość, która panowała między nami. Cały czas patrzyłem się w jego oczy. Widziałem w nich iskierki , które tańczą ze szczęścia. Gdy stykaliśmy się nosami, stwierdziłem, że nie będę przedłużał tego momentu. Przymknąłem powieki i przekręciłem głowę. Delikatnie musnąłem jego usta swoimi. Poczułem stado motylków napływających do mojego brzucha. Louis położył dłoń na moim policzku, po czym pogłębił pocałunek.
Całowaliśmy się tak dość długo. Lecz po chwili się od siebie oderwaliśmy, by móc zaczerpnąć powietrza. Spojrzałem na Louisa. Na jego twarzy malowała się radość. Na ustach gościł szeroki uśmiech, który ja od raz odwzajemniłem.
- Kocham Cię Louie - szepnąłem po chwili, a z mojego policzka spłynęła pojedyncza łezka. Lou popatrzył się na mnie z lekkim przerażeniem w oczach. Starł łezkę, po czym zaczął gładzić mój policzek.- To ze szczęścia - wyjaśniłem,a ten znów się uśmiechnął. Położyłem głowę na jego ramieniu a ten obiją mnie mocno w tali..."
Harry pamiętał dokładnie. To jak wyznali sobie miłość. Oraz to jak po raz pierwszy się pocałowali. Czuł się wtedy jak w niebie. Wtedy wydawało się, że od tej pory będzie dobrze. Lecz nie sądzili jak bardzo się mylą.
Od tamtego momentu można wywoskować, że Louis i Harry stali się parą.
Od tamtego momenty chłopcy coraz częściej się przytulali, całowali...okazywali sobie czułość. W zupełnie inny sposób jak robili to jeszcze w X factor.
- Hazz ! - z rozmyśleń, wyrwał Harry'ego głos Louisa. Popatrzył się na niego z ten się uśmiechnął - Już koniec- szepnął po chwili. Harry wstał z krzesła po czym skierował się w stronę wyjścia. Obok niego szedł Louis, który od jakiegoś czasu przypatrywał się Harry'emu.
- Harry dobrze się czujesz ? - spytał troskliwym głosem, gdy na chwilę przystanęli. Chłopak był lekko blady co trochę zaniepokoiło Louis'a.
- Tak - odpowiedział osiemnastolatek, uśmiechając się przy tym. Uśmiech jednak był wymuszony, co od razu zobaczył Louis.
- Kłamczuch - szepnął Louis, chichocząc przy tym. Przybliżył się do Harry'ego i zaczął się patrzeć wprost w jego oczy. Były tak pięknie zielone, takie...idealne. Idealne jak cały Harry. - Powiesz mi ?
- Po prostu...przypomniało mi się jak wyznaliśmy sobie miłość. - wyjaśnił uśmiechając się.
- To było aż takie straszne ? - spytał żartobliwie z nutką zaciekawienia Louis, wpatrując się w jego oczy.
- To był najlepszy dzień w moim życiu - szepnął Hazz, i gdy miał już pocałować Louisa, ktoś kazał im iść. Harry spojrzał na swojego chłopaka, a ten puścił mu oczko.
Wyszli z ogromnego budynku, po czym skierowali się do auta. W samochodzie panowała miła i przyjazna atmosfera. Praktycznie przez większość czasu chłopcy się śmiali. Było tak jak za dawnych czasów.
Czasów, które będą tylko wspomnieniem i już nigdy nie powrócą.
Masz talent! Kocham cb i twojego bloga ;* rozdział super, tak jak wszystkie :D
OdpowiedzUsuńJak słodko :D Uwielbiam twój styl pisania.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Pozdrawiam
Kocham tego bloga! Masz cholerny talent, aż ci go zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńRozdział fantastyczny, no zresztą jak wszystkie inne ;)
Hej, hej :D Dopiero dołączyłam do listy czytelniczek i jeszcze nie nadrobiłam zaległości, ale po pierwszym rozdziale już wiem, że ten blog jest jedyny w swoim rodzaju, dlatego nominuję Cię do LIEBSTER AWARD!
OdpowiedzUsuńWięcej informacji u mnie, Klaudzia ^^
[zapraszam do czytania]
http://i-always-dream-can-come-true.blogspot.com/